Jalan tikus - dosłownie "szczurza droga" - jest to specyficzny rodzaj dróg występujących w Dżakarcie charakteryzujących się tym, że są tak wąskie, że mieszczą się w nich jedynie skutery. Widywałem miejsca tak wąskie, że musiałem składać lusterka w skuterze i trzymać kolana pod brodą, bo droga miała może z pół metra szerokości.
Takie uliczki są wykorzystywane przez miejscowych do omijania korków, jako objazdy w trakcie robót na głównych drogach, do unikania policyjnych kontroli albo zwyczajnie jako skrót w drodze do domu, szkoły lub pracy.
O ile w ciągu dnia te miejsca są bezpieczne, można tam zobaczyć wiele samotnie spacerujących kobiet, to po godzinie 22 unikam takich dziur, bo można tam stracić portfel. Można też wpaść w wyrwę w jezdni lub najechać na jakiś kamień, bo "szczurze drogi" nie są oczywiście w żaden sposób oświetlone.
W okolicach Dżakarty takich miejsc są tysiące. Potrafią ciągnąć się kilometrami i tworzyć skomplikowane labirynty pełne ślepych zaułków. Wiele z tych uliczek nie jest nawet formanie drogami, bo nie mają nadanej nazwy, nie istnieją na żadnych mapach ani nawet w Google Maps. Włączając GPS w takim miejscu można się zdziwić gdy na ekranie telefonu pokaże się zielona plama. Żeby się nimi poruszać trzeba naprawdę dobrze znać miasto, bo w razie zgubienia się gps jest bezużyteczny i pozostaje mozole kręcenie się wokół na ślepo, zanim po godzinie człowiek fartem dojedzie do jakiejś głównej drogi.
Takie uliczki są wykorzystywane przez miejscowych do omijania korków, jako objazdy w trakcie robót na głównych drogach, do unikania policyjnych kontroli albo zwyczajnie jako skrót w drodze do domu, szkoły lub pracy.
O ile w ciągu dnia te miejsca są bezpieczne, można tam zobaczyć wiele samotnie spacerujących kobiet, to po godzinie 22 unikam takich dziur, bo można tam stracić portfel. Można też wpaść w wyrwę w jezdni lub najechać na jakiś kamień, bo "szczurze drogi" nie są oczywiście w żaden sposób oświetlone.
W okolicach Dżakarty takich miejsc są tysiące. Potrafią ciągnąć się kilometrami i tworzyć skomplikowane labirynty pełne ślepych zaułków. Wiele z tych uliczek nie jest nawet formanie drogami, bo nie mają nadanej nazwy, nie istnieją na żadnych mapach ani nawet w Google Maps. Włączając GPS w takim miejscu można się zdziwić gdy na ekranie telefonu pokaże się zielona plama. Żeby się nimi poruszać trzeba naprawdę dobrze znać miasto, bo w razie zgubienia się gps jest bezużyteczny i pozostaje mozole kręcenie się wokół na ślepo, zanim po godzinie człowiek fartem dojedzie do jakiejś głównej drogi.
Comments
Post a Comment