Chleb który sam przychodzi do domu

W Indonezji nie muszę chodzić do sklepu po chleb, to chleb dosłownie przychodzi do mojego domu.

Moją okolicę codziennie nawiedza sympatyczny sprzedawca pieczywa. Na drewnianym kołku założonym na ramionach zawieszone ma dwie skrzynki, a w nich nosi świeże pieczywo. W dłoni natomiast ma dzwonek którym oznajmia mieszkańcom swoje przybycie, słychać go z daleka. Wystarczy tylko zawołać przez okno "beli" (kupuję) albo "Pak!" (proszę Pana) żeby się zatrzymał pod drzwiami.
Za bochenek chleba tostowego i trzy słodkie bułeczki (z truskawkami, czekoladą i ananasem) zapłaciłem łącznie 20 tysięcy rupi, 5.30 zł.

No i kupując jedzenie od takich osób a nie w markecie wspiera się lokalną społeczność.


Comments