Selamat siang semuanya!
Ostatnie trzy dni spędziłem w szpitalu w Dżakarcie jako osoba towarzysząca bliskiej mi osobie. Chcecie wiedzieć jak wygląda od środka taki typowy, miejski szpital w Indonezji w porównaniu do polskich szpitali to zapraszam do czytania.
W pierwszej kolejności trafiłem na oddział lokalnego SOR.
Pierwsze zaskoczenie jest takie, że większości badań typu USG nie można wykonać od ręki i wymaga to pozostania w szpitalu, ponadto BPJS czyli lokalny NFZ pokrywa tylko jedno badanie dziennie, tak więc jeśli pacjent wymaga 5 różnych badań, to konieczne jest pozostanie w szpitalu 5 dni.

Już na pierwszy rzut oka było widać, że szpital był raczej słabo wyposażony, a wiele urządzeń było dosłownie pokrojonych taśma. Jednak mimo niedofinansowania w środku było czysto i schludnie. Dwa razy dziennie przychodził serwis sprzątający.
Trafiła nam się sala dwuosobowa. Każde z łóżek było z każdej strony zasłonięte wysokimi kotarami tak więc mieliśmy pełną prywatność.

Muszę pochwalić tutejsze pielęgniarki. Po dość nieprzyjemnych doświadczeniach z pielęgniarkami w Polsce, byłem pozytywnie zaskoczony, że tutaj wszystkie się uśmiechają i żartują z pacjentami. Gdy poprosi się je o coś np. o zmianę kroplówki czy dodatkowy koc to wykonują to natychmiast. Mogę powiedzieć, że na oddziale panowała sympatyczna atmosfera i bardziej czułem się jakbym był w tanim hotelu a nie w szpitalu. To chyba kwestia lokalnej mentalności, Indonezyjczycy zawsze się uśmiechają!
Zaskoczyło mnie też, że niemal wszyscy lekarze i pielęgniarki znały język angielski w stopniu komunikatywnym.
Ostatnia kwestia to jedzenie.
Tu również indonezyjskie szpitale biją na głowę te polskie. Jedzenie, mimo że pozbawione przypraw, było naprawdę dobre, a porcje całkiem duże. Posiłki były urozmaicone - kurczak na zmianę z rybą, do tego warzywa, zupy, jajka i kleiki ryżowe, a do każdego posiłku dodawane były świeże owoce. Ponadto wszytko było naprawdę ładnie udekorowane, raz na przykład dostaliśmy plasterki ogórka ułożone w słoneczko. Dzięki temu mimo, że te posiłki były proste to wyglądały naprawdę apetycznie, a nie jak rozpaćkana po talerzu breja.
Jakbym miał to podsumować to z jednej strony widać braki sprzętowe i spore niedofinansowanie, a z drugiej strony uśmiechnięte pielęgniarki które nawet w takich warunkach starają się jak mogą by pobyt w szpitalu przebiegł w sympatycznej atmosferze.
Jedynie widok z okna nie zachwycał hehe
Comments
Post a Comment